niedziela, 4 sierpnia 2019

Jakie są rokowania w sprawie występów Zawiszy na Gdańskiej?

Kilka tygodni temu pisałem o "pożegnaniu z Sielską". Wydawało mi się, że sprawą całkowicie oczywistą jest powrót Zawiszy do rozgrywania ligowych spotkań na Gdańskiej w IV lidze. Jak sytuacja wygląda obecnie?  Gdzie Zawisza będzie rozgrywał swoje mecze w IV lidze? Na to pytanie nie ma prostych odpowiedzi. Ale najpierw o piłce.

Wczoraj niebiesko-czarni rozegrali sparingowe spotkanie z Chełminianką Chełmno. Skład zespołu, który wyszedł od pierwszej minuty na boisko:

  • w bramce: Marcin Niwiński;
  • w obronie: Mateusz Wruck, Jakub Witucki, Michał Żurowski, Mateusz Oczkowski,
  • w pomocy: Adam Wiśniewski, Adrian Brzeziński, Patryk  Kozłowski, Korneliusz Sochań, na lewej flance zagrał testowany zawodnik.
  • napastnik: Patryk Straszewski
W pierwszej odsłonie Zawisza miał zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, skonstruował kilka ciekawych akcji. W jednej z nich dośrodkowanie Adriana Brzezińskiego pięknym strzałem z wyskoku przeciął Patryk Straszewski. Bramkarz rywali nie miał nic do powiedzenia. Zespół Zawiszy dobrze prezentował się na tle Chełminianki, która wiosną trzymała naprawdę solidny IV-ligowy poziom. Trudno wyciągać daleko idące wnioski z tego sparingu, ale cieszy fakt, że poza Krzysztofem Urtnowskim, którego brakowało ze względów zdrowotnych, większość zawodników jest zdrowa  i wygląda fizycznie solidnie. Pomijam oczywiście zawodników, którzy ze względu na poważniejsze kontuzje w ogóle nie brała udziału w przygotowaniach do nowej rundy.

W drugiej połowie zobaczyliśmy dodatkowo: Tomasza Prejsa,  Wojciech Ruczyńskiego, Natana Zniszczola, Bartosza Stoppela, Jana Stypczyńskiego, Artura Cielasińskiego i kolejnego zawodnika testowanego, który strzelił w drugiej połowie gola na 2:0. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Obaj testowani zawodnicy wnieśli sporo do gry zespołu i na pewno ich obecność w kadrze podniosłaby poziom rywalizacji w linii pomocy. Jak wiemy, czeka nas w tym sezonie ostra walka o spięcie budżetu, więc decyzje są na pewno trudne.
Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Zawiszy. W przypadku strzelca drugiego gola trudno mówić o testach, bo to nasz wychowanek i zawodnik o niepodważalnej jakości. Raczej to jest kwestia trwających negocjacji co do warunków umowy. Mam nadzieję, że negocjacje się powiodą, bo to jest zgodne z misją odbudowy klubu w oparciu w maksymalnym możliwym stopniu o wychowanków. Chłopak z dobrymi papierami na grę, który jednak do tej pory nie zaistniał w ligowej seniorskiej piłce w poważnym zakresie boiskowych minut, bo wszędzie musiał rywalizować z wychowankami innych klubów. Zawsze chętniej stawia się na swoich. Teraz ma okazję grać u swoich i zaliczyć bardzo mocny sezon zakończony awansem razem z Zawiszą. Trudno oprzeć się wrażeniu, że obie strony nawzajem siebie potrzebują. Mam nadzieję, że zakończy się kolejnym powrotem wychowanka do domu.

Kiedy zagramy w domu?


Jesienią wszystkim marzą się występy Zawiszy na stadionie przy ulicy Gdańskiej 163. Mi oczywiście także. Co jest przeszkodą? Oczywiście kasa.



Wariant oszczędnościowy, czyli dalsze występy na Sielskiej to wydatek 1500-2000 zł za mecz. 

Wariant pośredni, to występy na Gdańskiej w ramach imprezy niemasowej, z limitem 999 widzów. Organizacja takiego spotkania to kwota około 4  razy większa, około 7 tysięcy zł za każde spotkanie.

Wariant maks, czyli normalne spotkania w ramach imprezy masowej, przykładowo na 3 tysiące widzów, to rząd wielkości  ~17 tysięcy złotych. To są kwoty orientacyjne, ale  pokazują istotę problemu.

Gdańska o 100 tysięcy droższa.


Wariant pośredni wydaje się kuszący, ale trzeba pamiętać, że kibice, którzy nie weszliby na mecz, mogliby się po prostu zrazić. Wariant pośredni w skali sezonu to koszty o prawie 100 tysięcy wyższe niż w wariancie oszczędnościowym. Poza tym powrót Zawiszy na Gdańską powinien być prawdziwym świętem futbolu, o którym byłoby głośno w całym kraju. To przemawia za wariantem max, ale tutaj już poważnym problemem okazują się pieniądze.

Imprezy masowe na Gdańskiej to około ćwierć miliona zł więcej niż Sielska.


Wariant max, to już koszty wyższe od wariantu oszczędnościowego o około 250 tysięcy złotych w skali sezonu. W skali obecnego budżetu to koszt kolosalny. W tym kontekście istotne jest pytanie w jakim stopniu rozgrywanie spotkań na Gdańskiej przełożyłoby się na zwiększone wpływy z biletów. Gdyby Na mecze na Gdańskiej przychodziło średnio o około 1500 więcej widzów niż na Sielską, to licząc bilet średnio po 10 zł,  wpływy z tego tytułu zrównoważyłyby zwiększone koszty organizacji imprezy masowej.

2000 widzów to widownia która daje zwrot z kosztów organizacji meczu na Gdańskiej.



Zakładając, że bazą do rozważań jest 300-400 kibiców, które przyjdą na ligowy mecz Zawiszy Bydgoszcz gdziekolwiek i kiedykolwiek się on odbędzie, można powiedzieć, że finansowe uzasadnienie dla organizacji imprezy masowej na Gdańskiej będzie przy średniej widowni około 2 tysięcy widzów. Mówimy o średniej, a trzeba pamiętać, że na mecz z mniej atrakcyjnym rywalem na początku listopada nigdy nie przyjdzie tyle osób co na hit we wrześniu.


Gdyby organizując imprezę niemasową na Gdańskiej udało się przyciągnąć faktycznie na stadion zawsze wspomniane 999 widzów, to powinno to zrekompensować wzrost kosztów organizacji spotkania. Pytanie ile faktycznie widzów chodziłoby regularnie.
Dodatkowych ~500 ludzi rekompensuje różnicę w kosztach organizacji imprez niemasowych na Gdańskiej i na Sielskiej.

Organizacja spotkań na Gdańskiej mogła by się przełożyć także na zwiększenie przychodów z reklam. Dla potencjalnych reklamodawców stadion Zawiszy jest na pewno lepszym tłem niż obiekt na Sielskiej. Trudno powiedzieć jakie przychody można by w ten sposób wygenerować, ale można zakładać, że w IV lidze nie jest to jeszcze argument poważny.

Być może w trakcie sezonu ujawni się sponsor, który będzie chciał wziąć na siebie ciężar kosztów organizacji wybranych spotkań Zawiszy na Gdańskiej. Prawdę mówiąc to chyba jedyna nadzieja na ten symboliczny powrót Zawiszy do domu. Zarząd klubu koncentruje się na uzyskaniu płynności finansowej w obliczu rosnących kosztów płac dla zawodników, dalszych wyjazdów. Wystartować mają także od sierpnia zespoły juniorów Zawiszy, to kolejne koszty. To jest z pewnością priorytet. Ciągle jesteśmy na etapie inwestowania w odbudowę potencjału kadrowego. Łatwo zadłużyć klub decydując się na mecze przy Gdańskiej, ale to mogłoby poważnie zakłócić cały proces odbudowy. Priorytetem jest płynność finansowa i szkolenie młodego pokolenia piłkarzy.

W okresie poprzedniej odbudowy klubu sytuacja ze stadionem była zupełnie inna. Przepisy o zabezpieczeniu imprez masowych były inne, a organizacja spotkań tańsza. W IV lidze, w sezonie 2007/2008, kiedy walczyliśmy o awans, Zawisza rozgrywał swoje mecze na Słowiańskiej i na Gwieździe ze względu na przebudowę. Po awansie do II ligi zachodniej pojawiły się perspektywy wizyt atrakcyjnych rywali na szczeblu centralnym, co dało perspektywę dobrej średniej frekwencji. I tak się stało.

Zawisza Bydgoszcz sezon 2008-2009 średnia 3379 widzów na mecz.


Wpływy z biletów przekraczały koszty organizacji spotkań i w ogóle nikt nie zastanawiał się nad innymi rozwiązaniami. Zawisza był ciekawym zjawiskiem w skali II ligi. Wieści o świetnej atmosferze na stadionie docierały do kibiców w całej Polsce, przyciągały także kolejnych bydgoszczan na trybuny. Czy w IV lidze Zawisza mógłby powtórzyć takie zjawisko? W mojej ocenie to bardzo wątpliwe, dlatego nie dziwię się ostrożności zarządu podejmującego decyzję w tej sprawie. Czy wariant pośredni przynieść by mógł więcej korzyści klubowi niż problemów? To jest pytanie na które dzisiaj nikt nie zna odpowiedzi i pewnie będzie przedmiotem wielu gorących dyskusji.

Zawisza w TV?


Być może w przypadku dużego zainteresowania biletami przekraczającego możliwości imprezy niemasowej (999 widzów) jakimś rozwiązaniem byłaby organizacja transmisji telewizyjnej dla tych którzy nie dostaną się na stadion.

Myślę, że warto rozważyć taki scenariusz. Istnieją systemy płatnej transmisji spotkań w niższych ligach, dające możliwość zarabiania klubowi, które mogłyby pomóc rozwiązać problem kosztów organizacji imprezy masowej.

Takie możliwości daje na przykład: https://www.tvcom.pl/

https://www.tvcom.pl/



Być może w przypadku dużej presji ze strony kibiców to właśnie takie rozwiązanie pozwoli klubowi przetrwać do czasu awansu wyżej, gdzie frekwencja będzie zdecydowanie wyższa.  Co więcej, jestem przekonany, że transmisje ze spotkań na Gdańskiej w dobrej jakości byłaby w stanie przeprowadzić firma z grona naszych obecnych sponsorów.

Transmisje spotkań Zawiszy w internetowej telewizji z pewnością byłyby świetnym bonusem także dla całej niebiesko-czarnej emigracji a także argumentem zachęcającym reklamodawców do zaistnienia ich logo na bandach reklamowych.

Być może to właśnie taki mix (transmisje ppv (pay per view) + spotkania w ramach imprezy niemasowej na Gdańskiej) okażą się optymalnym modelem rozwojowym do czasu awansu Zawiszy do III ligi. To może być sposób zmienienia obecnego problemu w źródło dodatkowych przychodów.

czytaj też: O co Zawisza będzie grał, czyli wróżenie z historycznych rankingów zawodników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz