piątek, 20 sierpnia 2021

Czy Zawiszę czeka małe trzęsienie ziemi ?

Nastroje po porażce z Olimpią Grudziądz są mówiąc bez ogródek niemrawe. Jeden z kibiców wychodzących ze stadionu rzucił po nosem szyderczo: jest stabilizacja , znowu 0:2 w plecy

Nie udało sie strzelić gola przez 270 minut gry w III lidze. Tracimy dość szybko gole i końcówki spotkań nie pozostawiają złudzeń , gdy do remisu brakują 2 gole. Takie są suche fakty. Zderzenie z III ligą jest bolesne dla wielu zawodników. Być może ten poziom ligowy cześć naszych zawodników przerasta. Takie opinie także można było usłyszeć na trybunach. W Kołobrzegu gramy z kandydatem do awansu. Całkiem realny scenariusz to 4 porażki na starcie ligii. Walczyć trzeba z każdym i może uda się sprawić nad morzem niespodziankę, ale to gospodarze są murowanym faworytem.



Czy taki przebieg początku ligowych zmagań był do przewidzenia? Moim zdaniem tak. 

Czy należało inaczej zbudować ten zespół? Hmm. Odpowiedź na to pytanie jest trudna i na pewno  nie da się tego stwierdzić po 3 meczach. Widziałem na żywo wszystkie 3 ligowe mecze Zawiszy i w świetle tych wydarzeń nasuwa mi się kilka wniosków. 


Zdecydowanie popieram taki sposób budowania zespołu, który opiera się na wychowankach i graczach z regionu. To jest trudniejsza droga niż kupienie 5-6 ligowych wyjadaczy. Po pierwsze nie mamy pieniędzy na takie transfery. Doświadczony, skuteczny napastnik nie zagra w III lidze za takie pieniądze jakie jesteśmy gotowi mu zapłacić. Trzeba takiego sobie wykreować lub zbudować zespół, w którym ciężar zdobywania bramek rozłoży się na większą ilość graczy. Dlaczego Jakub Bojas gra i strzela dla Olimpii, a nie dla Zawiszy? Bardziej woli zielono-białe barwy? Nie. Dlaczego w Olimpii gra kolejny wychowanek Zawiszy Michał Cywiński ? Odpowiedzią jest wysokość kontraktu. Szkoda, że nie udało się zakontraktować tych dwóch graczy, ale musimy się pogodzić z tym, że takie są nasze finansowe realia. Jeżeli będziemy wydawali więcej kasy niż mamy, to ten projekt odbudowy Zawiszy skończy się szybciej niż się zdążymy nim nacieszyć. Tak się jednak nie stanie dopóki w klubie decyzje podejmują ludzie, którzy zajmują się tym obecnie. Jestem tego pewien, bo znam ich podejście. 

Po drugie, droga szybkich awansów Zawiszy na bazie armii zaciężnej, to nie jest droga, o której marzę. Jeżeli ktoś ma takie pragnienia, to może warto przypomnieć słynną lojalkę podpisaną kilka lat temu przez najemników Radosława Osucha i klimat tamtych wydarzeń. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że trzon zespołu muszą stanowić gracze, którzy identyfikują się z klubem i kibicami. Jeżeli ponowne wykreowanie takiej grupy ludzi zajmie więcej czasu, to trudno: warto poczekać.

Mimo słabych wyników są też pozytywy. W III lidze zadebiutował już Rafał Piekuś, Mateusz Oczkowski, Jan Chachuła, Adrian Brzeziński, Alan Serwach. Każde spotkanie to ogromny materiał do analizy dla sztabu Zawiszy. Każdy ma teraz gorący czas na analizę swoich zachowań boiskowych, sposobu przemieszczania się po boisku, reakcję po stracie piłki. Każdy z mich może doświadczyć grania pod bardziej agresywnym presingiem rywala. Szczególnie Jarota i Olimpia długimi fragmentami zostawiali niebiesko-czarnym bardzo mało miejsca do grania i niewiele czasu do namysłu. W najbliższych tygodniach okaże się kto udźwignie poziom III ligi, a kto nie. Wtedy zimą będzie czas na wyciąganie wniosków i korekty w kadrze. Teraz jest czas wspirania każdego z nich. Jestem dumny, że kibice Zawiszy robią to mimo słabych rezultatu. Uwierzcie mi. Rozpiera mnie duma gdy przy stanie 0:2 doping kibiców niesie Zawiszę do walki. I trzeba przyznać, że Zawisza gra do końca. Potrafi w końcówkach spychać rywali do obrony. Brakuje ostatniego podania, groźnych strzałów, ale jest walka o każdy metr boiska. Tego możemy oczekiwać i to się dzieje. 


Kolejne pozytywy. Wyzdrowiał Mateusz Oczkowski i zajął miejsce na lewej stronie obrony. Kilka raz widzieliśmy go w ofensywnych akcjach. Tomek Prejs przeniósł się na swoją prawą stronę, a w efekcie na prawym skrzydle zagrał Stanisław Wędzelewski. W pierwszej połowie pokazał wiele razy, że potrafi ciągnąć grę do przodu, wywalczył kilka rzutów wolnych. Po wejściu na boisko Mielcarka, Wojtek w ducie z Maciejem Koziarą  radzili sobie lepiej w środku pola. To są zawodnicy, którzy samym przyjęciem kierunkowym, potrafią gubić presing i zyskiwać przestrzeń. Więcej tego poproszę. :) Cyprian Maciejewski jak na młodzieżowca też dobrze spisywał się w środku pola. Kilka razy pokazał, że potrafi grać naprawdę twardo i do tego czysto. Rafał Piekuś przeżywa teraz tak jak reszta zespołu trudne chwile w III lidze, ale wydaje się, że jest w stanie nadal pokazywać swoje ofensywne walory. Potrzeba trochę czasu. Cały czas szwankuje w Zawiszy wyjście na pozycje podczas kreowania akcji ofensywnych. Są przebłyski fajnej gry, nawet z pierwszej piłki. Tyle, że potrzeba więcej tych przybłysków. Pojedyncze udane akcje trzeba zmienić w dłuższe fragmenty szybkiej kombinacyjnej gry, żeby wykreować więcej sytuacji i zyskać respekt rywali. 

W zespole Olimpii niesamowite wrażenie zrobił na mnie Tomasz Kaczmarek (rocznik 1997). Wychowanek Lecha grał z rezerwami tego zespołu w III i II lidze. W ostatnim sezonie spadał z Błękitnymi z II ligi. Jak na realia III-ligowe, to w mojej ocenie jest prawdziwa gwiazda. Sądzę, że ten zawodnik będzie jednak grał docelowo na wyższym poziomie rozgrywkowym. Dobra kontrola nad piłką, dynamika, start do piłki, ciąg na bramkę rywala - to jego atuty. Przyjemnie oglądać grę takich zawodników. 



1 komentarz:

  1. Dzięki za ten obiektywny i zrównoważony komentarz. Jako staremu kibicowi Zawiszy, który aktualnie nie może na żywo śledzić spotkań na stadionie - bardzo brakowało mi takiego spojrzenia oraz większej ilości szczegółów o postawie poszczególnych zawodników i poziomie gry naszych formacji w III ligowych meczach. Zgadzam się, że a aktualnej sytuacji, podstawą jest spokojna praca u podstaw i cierpliwość w oczekiwaniu na wyniki sportowe. W historii naszego klubu było już zbyt wiele problemów, które przychodziły zaraz po okresach euforii związanej z niepoważnymi sponsorami i życiem ponad stan. Nie warto wchodzić kilka razy... do tej samej rzeki. Przyjdzie jeszcze nasz czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń