Przed nami niedzielne spotkanie z Unią Swarzędz na Gdańskiej. Kolejka nr 4.
Co można powiedzieć o Zawiszy po 3 spotkaniach nowego , III-ligowego sezonu ? Jak można ocenić letnie okienko transferowe? Jakie cele są realnie w zasięgu niebiesko-czarnych? Z czego możemy być dumni? Nad czym trzeba pracować? Jak to możliwe, że Raków w kilka lat podniósł się z II0ligowej ligowej szarzyzny do poziomu europejskich pucharów?
Sporo pytań ciśnie mi się na klawiaturę. Zawisza wystartował w nowy sezon o niebo lepiej niż rok temu, gdy jako nieśmiały beniaminek zbierał na początku doświadczenie i dopiero w szóstej kolejce udało mu się wygrać mecz. Teraz po 3 kolejkach mamy 6 punktów. Zawisza wygrał na wyjazdach z wyspiarzami z Wolina (beniaminek) oraz z Pogonią Nowe Skalmierzyce. Ten drugi zespół w poprzednim sezonie plasował się w górnej połówce tabeli, dlatego efektowne zwycięstwo 0:4 niebiesko-czarnych na pewno trzeba ocenić wysoko. Podopieczni Piotra Kołca przegrali z Jarotą na Gdańskiej, ale w przebiegu spotkania wykreowali sporo sytuacji bramkowych. Ten mecz wcale nie wyglądał źle piłkarsko.
Widać zrozumienie w zespole, będące efektem sporej stabilizacji w kadrze zespołu. Zmiany w wyjściowej jedenastce, w porównaniu do wiosny nie są duże. Największą zmianą jest Patryk Urbański występujący w środku obrony z Adamem Paliwodą. W obu meczach wyjadowych w wyjściowej jedenastce znalazł się ofensywny pomocnik Sebastian Rugowski, na prawej obronie zaś - Kacper Nowak. Ten wyjazdowy wariant sprawdził się znakomicie jak na razie. Na spotkaniu z kibicami Sebastian przedstwiając się powiedział, że pochodzi z Janikowa i zawsze jego marzeniem była gra dla Zawiszy. To bardzo miła, a jednocześnie zobowiązująca deklaracja. Być może to jest początek fajnej przygody Sebastiana z Zawiszą?
Michał Oczkowski w bramce to widok znany kibicom Zawiszy z czasów IV ligi, warto podkreslić, że Michał w tym sezonie zadebiutował na poziomie III ligi. Bramkarz wypożyczony z Wisły Płock nie miał okazji debiutu w Ekstraklasie, a rezerwy "nafciarzy" grają w IV lidze.
To jest kolejny młody chłopak, któremu udało się więc wskoczyć na III-ligowy poziom. Warto podkreślić, że Zawisza po awansie z IV do III ligi wprowadził ze sobą kilku zawodników bez doświadczenia w III lidze. Kilku z nich zdało ten egzamin i dalej rozwiajają się z Zawiszą.
Do tego grona należą także: Mateusz Oczkowski, Medard Dahms, Jan Chachuła, Kacper Nowak, Alan Serwach. Można powiedzieć, że ta grupa została pozytywnie zweryfikowana na poziomie III ligi i Zawisza nadal będzie w nich inwestował. Jest też spora grupa nowych nabytków, którzy zostali włączeni do kadry pierwszego zespołu. Na pewno będzie okazja o nich więcej napisać gdy na to zapracują. To ważne, że Zawisza utrzymał się w III lidze, bo to pozwala na ciągłość zdobywania doświadczenia. To może sprawić, że niektórzy zawodnicy po kilku miesiącach lub latach ciężkiej pracy będą wchodzić na kolejny szczebel, na przykład II-ligowego grania. Do tego potrzebna jest właśnie ta ciągłość i stabilizacja.
Zadebiutowali już w pierwszym zespole:
- Gabriel Falciano;
- Sebastian Rugowski;
- Jakub Pachnik;
- Wojciech Żelazo
- Szymon Michalski;
- Fellipe Eduardo.
Czego najbardziej brakuje w klubie? Oczywiście pieniędzy. Organizacyjnie Zawisza jest w mojej ocenie dawno gotowy na awans do II ligi. Problemem jest fakt, że w gronie III-ligowych rywali zdarzają się co roku takie finansowe tuzy jak Kotwica, Olimpia czy Świt, które dysponują sporymi pieniędzmi i co za tym idzie sprowadzają bardzo doświadczonych ligowców do walki o awans. Potrafią rzucić na szale powiedzmy 3 miliony złotych na sezon i stworzyć z doświadczonych ligowców zespół zdolny ugrać nawet 80 punktów.
Miałem okazję w środę widzieć Olimpię Grudziądz w spotkaniu z Unią Solec Kujawski. Prowadzenie 0:3 do przerwy to był najniższy wymiar kary dla gospodarzy. Olimpia bardzo wysoko odbiera piłkę, dobrze nad nią panuje, gra szybciej niż większość ligowych rywali. Myślę, że z takim potencjałem Olimpię stać na zdobycie 40 punktów jesienią i 80 w sezonie. Być może Świt Skolwin stać będzie na walkę z Olimpią, ale prawodopodonie reszcie stawki ta dwójka odjedzie. Zawiszą zdobył jesienią 20 punktów, wiosną 30 punktów (precyzyjnie mówiąc w rundzie rewanżowej). Myśle, że obecny zespół stać na poprawienie tego wyniku. Gdybyśmy zdobyli 33-35 puntków w rundzie to będzie 66-70 oczek w sezonie i miejsce 3-4.
Myśle, że to jest realistyczny i jednocześnie pozytywny scenariusz. Gdyby Zawisza zatrzymał sie na poziomie 30 oczek na rundę, to oznaczałoby pozytywną stabilizację, ale także ligową szarzyznę, która nie będzie w stanie przyciągać kolejnych setek kibiców na trybuny. W nadchodzących sezonach brak wystarczającej kasy to może być ciągle trudny orzech do zgyzienia. Czy uda się pozyskać stabilnego , mocnego sponsora zdolnego zrobić z Zawiszą kolejny krok, tym razem do II ligi? Z tym tradycyjnie był problem w Bydgoszczy.
Nie wystarczy dobrze szkolić młodzież.
Piłkarskie realia są takie, że nie wystarczy dobrze szkolić młodzież, żeby wspinać się na szczyt. Zawsze potrzebne są pieniądze. Bez nich Zawisza nie będzie kontynuował swojego marszu w górę. Zawisza wychował przecież Jakuba Łukowskiego, Huberta Adamczyka, Oskara Repkę, Michała Cywińskiego, Jakuba Bojasa. Dlaczego nie grają dzisiaj w Zawiszy? Wychowankowie nie będą grali dla Zawiszy w lidze 'x' jeżeli Zawiszy nie będzie stać na płacenie zawodnikom na poziomie ligi 'x'. Trzeba się więc pogodzić z faktem, że to budżet klubu określa nasze miejsce na futbolowej mapie, a nie zdolność kształcenia kolejnych wychowanków lub brak tej zdolności. Trzeba ten proces prowadzić, oczywiście, ale nie zastąpi on budżetu, żywej gotówki. Jeżeli ktoś twierdzi, że samym szkoleniem młodzieży da się dojść na szczyt to ja niestety się nie zgadzam. Ta młodzież w międzyczasie wyfruwa w świat a klub pozostaje tam gdzie jego miejsce wyznaczą finansowe realia.
Jeżeli jesteśmy biedni i dobrze szkolimy młodzież, to w praktyce szkolimy ją dla innych, tych bogatszych.
Dzisiaj realia są takie, że gramy na przykład gramy w 30-stopniowym upale, bo BCS - gospodarz obiektu próbuje zaoszczędzić 300 zł na oświetleniu stadionu. Gdy widzę takie rzeczy to myślę sobie, że władze Bydgoszczy ciągle mentalnie nie są gotowe na rozwój piłki w tym mieście. Kilka lat temu przez piłkarską Bydgoszcz przetoczyły się ogromne konflikty. Wydawać by się mogło, że teraz powoli idziemy w dobrym kierunku. Zawisza odzyskał dostęp do obiektów, od 3 lat możemy na Gdańskiej 163 trenować i grać. Jednak ,gdy idę na mecz toczący się o 17-tej w 30 stopniowym upale, a tak było z Jarotą, to myślę sobie, że jeszcze bardzo daleko jesteśmy od czasów gdy najpopularniejsza dyscyplina sportu doczeka się poważnego zainteresowania władz miasta i ambitniejszego wsparcia. Dzisiaj realia są takie, że niewielkie powiatowe miasteczka, z którymi walczymy w III lidze najczęściej mają kilkakrotnie większe wsparcie finansowe ze strony władz samorządowych. Na czasy odbudowy wielkiej piłki w Bydgoszczy musimy jeszcze najwyraźniej trochę poczekać.
Raków pozytywną inspiracją.
Z drugiej strony pozytywną inspiracją może być Raków Częstochowa. Jeszcze 10 lat temu ten klub był sportowo i organizacyjnie na poziomie powiedzmy dzisiejszej Pogoni Siedlce czy Olimpii Elbląg , a wczoraj jako wice Mistrz Polski wygrał ze Slavią Praga w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. I w dodatku był po prostu lepszy od renomowanego rywala. Raków nie miał stadionu, nadal nie ma. Częstochowa nie jest metropolią. Zawisza ma o wiele większy potencjał, lepszy stadion, bogatszą historię, spore tradycje kibicowskie. Bydgoszcz jest znacznie większym ośrodkiem miejskim niż Częstochowa.
My też mamy wielkie szanse by odbudować nad Brdą i Wisłą znaczący klub piłkarski.Mamy w zarządzie ludzi rozumiejących piłkarski biznes, rozsądnych, umiejących liczyć. Mamy dyrektora sportowego, który od lat udowadnia, że posiada sporą intuicję i zdolność oceny przydatności zawodników. Mamy ciekawego trenera z młodego pokolenia, który coraz lepiej poczyna sobie na III-ligowych murawach i wyciska z grupy ludzi jakimi dysponuje kolejne pokłady zaangażowania, udanie motywuje ich do pracy. W mojej ocenie tworzy ciekawy zespół, który dobrze się ogląda. Mamy zespół, który walczy, jest wybiegany, do tego potrafi długimi fragmentami pograć płynnie, szybko.
Tylko jak przekonać tysiące bydgoszczan, żeby przyszli to zobaczyć i żeby zaczęli się razem z nami cieszyć, robiąc każdy kolejny mały krok do przodu? Zawiszę udało się uratować od upadku. Znowu jest najlepszym klubem w Bydgoszczy, w TOP 3 w województwie. To fakty. Teraz potrzeba trochę kasy, żeby przeskoczyć ten kolejny szczebelek w góre , czyli do II ligi.
Jeżeli Zawisza sprawi sensację i włączy się do walki o awans, to będzie fantastycznie. Jeżeli zrobimy w tym sezonie kolejny krok poprawiając grę zespołu , kończąc sezon w czołówce, to też będą powody do zadowolenia. Upór w dążeniu do celu zostanie kiedyś nagrodzony. Ci, którzy przeżyją to razem z Zawiszą będą czuć dumę, której nic nie zastąpi. Każdy kolejny krok w górę będzie kolejnym powodem do dumy. Odbudowa Zawiszy to projekt unikalny. Nie każdy kibic ma szanse widzieć coś takiego na własne oczy i wspierać to z całych sił.
W niedzielę przed nami spotkanie z beniaminkiem Unią Swarzędz i spora szansa na pierwsze domowe zwycięstwo. Zawisza jest faworytem bukmacherów, którzy widzą w zespole Piotra Kołca spory potencjał, mimo wpadki z Jarotą. Mam nadzieję, że uda się to potwierdzić na murawie. Skuteczny jest na początku sezonu Piotr Okuniewicz. 3 gole w 3 meczach. Może tak pozytywnie zareagował na pojawienie się w zespole Gabriela Falciano, który może stanowić realną rywalizację na pozycji klasycznej 9-ki w modelu Piotra Kołca grającym dobrze tyłem do bramki?
Sporo ciekawego dzieje się w zespole. Myśle, że rywalizacja o 2 miejsca młodzieżowców będzie zacięta i czeka nas jeszcze sporo niespodzianek w tym zakresie. Możliwe, że będzie grało w tym sezonie nawet 4-5 młodzieżowców w miarę po równo. Kto wykorzysta swoje szanse?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz