Powoli opada kurz po bitwie, a w zasadzie po 3 ważnych bitwach, które Zawisza toczył w ciągu ostatnich kilkunastu dni.
Remis w Grudziądzu przyjąłem z ulgą i umiarkowanym zadowoleniem. 5 dni później przyjechał do Bydgoszczy Radomiak. Istnieje obiektywny problem z oceną tego spotkania. Zawisza od ponad 6 lat nie toczył spotkań takiego kalibru. Postanowiłem jednak zadać sobie pewien trud i porównać to spotkanie do meczu 1/2 finału pucharu Polski, który na Gdańskiej w 2016 roku toczył z Legią Warszawa.
źródło własne |
Frekwencja
Pierwsza kwestia to organizacyjna otoczka meczu. W 2016 roku podczas bojkotu kibiców mecz 1/2 finału PP z Legią Warszawa, a więc jedną z najmocniejszych marek w Polsce przyciągnął na trybuny 2343 widzów. A warto przypomnieć, że Legia była wtedy Wicemistrzem i kontynuowała marsz po mistrzostwo. Ile ludzi przyszło by teraz na mecz z Legią? Niech odpowiedzi udzili sobie każdy sam. Czwartkowy mecz z Radomiakiem, mimo relatywnie mniejszej marki "zielonych" przyciągnął na trybuny o 79 % więcej widzów - 4197. Ta liczba jest naprawdę okazała.
Tym bardziej, że realne szanse na pokonania Radomiaka nie były wielkie. Pokazywały to kursy bukmacherów, na moim blogu także pisałem o ogromnych dysproporcjach realnej siły obu zespołów. Nikt nie owijał w bawełnę, że to Radomiak jest murowanym faworytem meczu. W takiej sytuacji tak liczną frekwencję na trybunach można potraktować jako swoisty manifest bydgoskich kibiców, którzy wysłali czytelny sygnał, że chcą piłki w Bydgoszczy na dobrym poziomie. Organizacyjnie mecz wypadł dobrze, nie było większych problemów z dystrybucją biletów, działaniem kołowrotków, nie było większych incydentów.
Dysproporcje siły zespołów.
Tak jak pisałem w zapowiedzi meczu z Radomiakiem, spodziewana dysproporcja siły zespołu gości do siły zespołu gospodarzy była ponad 4-krotna.
Licząc według rankingów zawodników , którzy realnie wystąpili w tym meczu dysproporcja wynosiła ~ 4.24 (iloraz siły zespołów). Była to więc znacznie większa dysproporcja sił zespołów niż w meczu 1/2 finału PP w 2016 roku pomiędzy I-ligowym Zawiszą (0.84) a Legią Warszawa (2.23). Wtedy wynosiła ona 2.65. Zadanie stojące przed podopiecznymi Piotra Kołca ze sportowego punktu widzenia było również trudniejsze.
Jak Zawisza zdał ten egzamin? W mojej ocenie bardzo dobrze. Wynik 1:3, choć mógł być wyższy nie przyniósł wstydu zespołowi i kibicom. Remis utrzymywał się do 73 minuty, gdy Filipe Nascimento z dyskusyjnego karnego strzelił gola na 1:2.
W meczu z Legią remis 1:1 był do 79 minuty, gdy Guilerme dał prowadzenie Legii. To kolejne podobieństwo pomiędzy spotkaniami.
Po spotkaniu z Radomiakiem Polsat nie udostępnił statystyk ilości przebiegniętych przez oba zespoły kilometrów, ale widać było gołym okiem jak dużo ten mecz kosztował niebiesko-czarnych. Wykonali ogromną pracę, żeby zneutralizować piłkarskie atuty gwiazd z ESA.
Zabrakło pary na Gedanię ?
Jak duży to miało wpływ na przebieg niedzielnego meczu z Gadanią? Myślę, że spory. Zawisza nie ma szerokiej kadry do skutecznego grania co 3 dni. Wszystkie 3 kolejne mecze miały dużą rangę dla klubu, w efekcie trener w każdym z nich wystawiał każdego najlepszego zawodnika, którego miał do dyspozycji. Ambicji w meczu z Gedanią nie mogę zespołowi odmówić, ale jeżeli brakuje dynamiki przy starcie do piłki, to same ambicje czasami nie wystarczają. Zespoły grające o awans często odpuszczają Puchar Polski, żeby takich dylematów sobie nie stwarzać. Zawisza nie deklarował walki o awans, ale bez wątpienia dobre wyniki zespołu jesienią i wysoka pozycja w tabeli rozbudziła nadzieje na walkę o awans.
Koniec marzeń o awansie?
Realnie oceniając nasz potencjał, zwłaszcza bezpośrednio po meczu w tygodniu, porażka z liderem rozgrywek nie może szokować. Jednak szkoda mi tego meczu, bo za łatwo traciliśmy gole. Gedania nie pokazała nic wielkiego w tym spotkaniu. Popełniła po prostu mniej błędów. Ten mecz był do wygrania.
Piłka nożna uczy pokory, to jest sztuka przyjmowania na siebie ciosów, po których trzeba się szybko otrząsnąć. Trzeba to umieć zrobić po straconym golu, trzeba umieć podnieść się w kolejnym meczu po porażce. Trzeba zdusić w sobie to rozczarowanie, które kazało mi widzieć Zawiszę walczącego o awans. Dzisiaj zajmujemy 8 miejsce w tabeli. Jak zakończymy jesień?
Na koniec chciałbym przytoczyć słowa pochodzące z wywiadu z trenerem Piotrem Kołcem udzielonego interii:
Pracował pan już w Ekstraklasie w roli asystenta w Podbeskidziu Bielsko-Biała, jakie ma pan plany na przyszłość?
- Moja droga i przeprowadzki pokazują, że myślę poważnie o trenerce, chcę się temu poświęcić. Do tej pory wypełniałem cele przede mną postawione - w Wejherowie dwa razy utrzymałem się w II lidze, w Ostródzie wywalczyłem awans na ten szczebel, z Zawiszą promocję do III ligi. Mam kontrakt do końca tego sezonu, czekam na ruch Zawiszy. Dobrze mi się tu pracuje, fajny klimat, mam zaufanie prezesa i dyrektora klubu. Jednak nie interesuje mnie gra o 8 czy 10 miejsce w III lidze. Taki klub jak Zawisza Bydgoszcz musi iść wyżej.
Czytaj więcej na https://sport.interia.pl/puchar-polski/news-zdobywali-puchar-dzis-sa-kopciuszkiem-chcemy-isc-wyzej,nId,6359483#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz