niedziela, 8 lipca 2018

Co się stanie z Zawiszą po korzystnym wyroku Sądu Apelacyjnego?

W mijającym tygodniu pojawiła się intrygująca informacja, która mogła by wiele zmienić w sytuacji Zawiszy. Sąd Apelacyjny w Gdańsku orzekł na korzyść Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza. Podtrzymał członkostwo SP Zawisza w CWZS i prawa do korzystania z obiektów treningowych przez SP Zawisza.

Wyrok Sądu Apelacyjnego: SP Zawisza ciągle członkiem CWZS

Informacja to wspaniała, bo przecież prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski znany jest z bohaterskiej walki o poszanowanie prawa. Jego obecność na wiecach KOD-u niezbicie o tym świadczy. Taki wspaniały wojownik o sprawiedliwość i poszanowanie prawa z pewnością zadba o to by wyrok Sądu Apelacyjnego niezwłocznie przywrócił SP Zawisza możliwość korzystania z obiektów CWZS na Gdańskiej?

To oczywiście taki żarcik. Tak pięknie by mogło być, gdyby rzeczywiście celem prezydenta było poszanowanie prawa. W praktyce działa to zupełnie inaczej. Prawo ma być szanowane wtedy kiedy nam to pasuje. Wtedy gdy nam to nie pasuje, to możemy sobie robić co chcemy. Na przykład odwrócić się plecami od problemu, udając, że mnie nie dotyczy.

Na oficjalnej stronie KOD-u czytamy, że "Chcemy żyć w społeczeństwie neutralnym światopoglądowo, przeciwdziałać łamaniu zasad praworządności, nadużyciom władz, przekraczaniu przez nią swoich uprawnień oraz kompetencji.

Cóż to za ironia. Fakty są nieubłagane. Wobec SP Zawisza miasto nadużyło swojej władzy. Mimo, że nie było jednoznacznych podstaw do wykluczenia SP Zawisza z CWZS - zrobiono to. SP Zawisza było niewygodne, bo rzeczywiście krytykowało działania miasta wobec Zawiszy. Wkrótce okazało się, że słusznie spodziewano się najgorszego. Człowiek, któremu zaufało miasto wyprzedał wszystko co się dało i uciekł. Krytyka działań miasta przez SP Zawisza okazała się w 100% słuszna. Radosław Osuch nie zasługiwał na zaufanie, a już na pewno nie na bezgraniczne i bezkrytyczne zaufanie jakim go darzył władze miasta. W tej sprawie prezydent miasta także przekroczył swoje kompetencje rezygnując dobrowolnie z prawa do desygnowania przez miasto jednego członka Rady Nadzorczej. Zrzekł się pewnych możliwości kontrolnych w spółce z udziałem miasta. Nadużyciem władzy było dalsze niszczenie piłkarskiego Zawiszy, który był niewygodny. Obowiązkiem władz miasta było odzyskanie prawa do kontynuacji udziału zespołu Zawiszy w rozgrywkach po wycofaniu się Radosława Osucha z Zawiszy. Umowy przejęcia miejskich  udziałów przez Osucha początkowo gwarantowała takie prawo. W sprawie Zawiszy mamy więc do czynienia z szeregiem zaniedbań miasta, nadużyć władzy i przekraczania swoich kompetencji.

Gdy w kwestii Radosława Osucha wszystko wyszło na jaw nie doceniono działaczy SP Zawisza, którzy jako jedyni deklarowali chęć odbudowy Zawiszy i prowadzenia zespołu w rozgrywkach. Zamiast tego uniemożliwiono SP Zawisza korzystanie z obiektów utrudniając mocno proces funkcjonowania klubu. Mimo kłód rzucanych pod nogi SP Zawisza w ciągu 2 lat zbudowało od podstaw nowy klub, nowy zespół, który po 2 kolejnych awansach zagra od sierpnia w okręgówce. Gdy rozmawiam z prezesem SP Zawisza - Krzysztofem Bessem, to ciągle podkreśla on, że nie oczekuje poklasku ze strony miasta, tylko równego i uczciwego traktowania. Robimy swojej i będziemy dalej robić. Efekty będą jeszcze lepsze, gdy miasto przestanie utrudniać odbudowę piłkarskiego Zawiszy.

Sąd nie znalazł podstaw do wykluczenia SP Zawisza z CWZS.


Sąd Apelacyjny nie stwierdził podstaw do wykluczenia SP Zawisza z szeregów CWZS, bo takich podstaw zwyczajnie nie ma i nie było. SP Zawisza nigdy nie miało związku z działaniami, które mu się zarzucało. W Bydgoszczy ludzie w kwestiach potocznie mówiąc "Zawiszy" kierują się sloganami i emocjami podsycanymi przez różne podmioty, które nie rozumieją czym jest Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza. W powszechnym odczuciu wszystko co dotyczy piłkarskiego Zawiszy zlewa się ludziom w jedną całość. Kibice, dawne stowarzyszenie kibiców (SKZB), spółka WKS Zawisza S.A. , CWZS Zawisza, Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza. Uff . Jak tu się połapać? Zrozumienia faktów nie ułatwiają też lokalne media, które również wrzucają SP Zawisza do jednego worka z "kibolami".

Faktycznie trudno się połapać, ale gdy trudno się komuś połapać, to nie powinien się wypowiadać w tych kwestiach, zwłaszcza publicznie. W postępowaniu przed Sądem już nie wystarczy rzucanie oskarżeń. Trzeba udowodnić konkretne działania konkretnego podmiotu. Trzeba być precyzyjnym. Oddzielić od emocji suche fakty.


Fakt, że kibice tłumnie wspierają Zawiszę, nie oznacza, że jest to jedna organizacja. Jeżeli przykładowo wspieram Jurka Owsiaka, to nie oznacza, że należę do jego organizacji, a tym bardziej nie oznacza, że Jurek Owsiak będzie się tłumaczył za moje ewentualne wybryki. To jest stosunkowo łatwe do zrozumienia. Ale w Bydgoszczy zrobiono wiele by postawić znak równości między  wybrykami "kiboli" i Stowarzyszeniem Piłkarskim Zawisza. Tak długo zestawiano ze sobą różne pojęcia i medialne "fakty", że wielu ludziom te pojęcia zlały się w jedną całość. Większość ludzi nawet  nie kojarzy tych faktów, że do zadym na stadionie Zawiszy dochodziło podczas spotkań organizowanych przez innych organizatorów. Ucieka ich uwadze fakt, że na meczach organizowanych przez SP Zawisza nigdy nie dochodziło na Gdańskiej do naruszeń bezpieczeństwa. Na szczęście Sędziowie z Gdańska nie brali w tej farsie udziału i skupili się wyłącznie na faktach ,a w zasadzie ich braku.

Dla mnie ten wyrok jest bardzo ważny. Nie spodziewam się, żeby wielki miłośnik KOD-u zapałał nagle chęcią naprawienia problemów, które dotknęły przez jego działania w ciągu kilku lat SP Zawisza. Jednak po tym wyroku trudniej już mu będzie kreować się na obrońcę prawa, skoro będzie ewidentnie ignorował jego łamanie przez CWZS zarządzający miejskimi obiektami w jego imieniu.

Panie Bruski. Nie może się pan odwracać od problemu, twierdząc, że to pana nie dotyczy. Nie powinno być milczącej aprobata na działania zarządcy miejskich obiektów sprzeczne z wyrokiem Sądu Rzeczypospolitej. Opinia publiczna ma świadomość, że zarządcę może odwołać właściciel. Skoro prezydent tego nie robi, to znaczy, że takie działania aprobuje, a tak nie powinno być. Zwracała na to uwagę Rada Miasta Bydgoszczy, zwracał na to uwagę Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sportu, a prezydent dalej nadużywa w tej sprawie swojej władzy. 


Myślę, że dla wielu zwyczajnych bydgoszczan to co dzieje się od kilku lat z piłką na Zawiszy coraz bardziej zaczyna przypominać farsę. Liczę na to, że z każdym miesiącem przybywa ludzi, którzy podczas nadchodzących jesienią wyborów pomogą przerwać tą farsę. Z bałaganu w Bydgoszczy cieszyć się mogą na pewno w Toruniu, gdzie właśnie świętują awans Elany do II ligi. Bydgoszczy potrzebne są konstruktywne działania, które postawią piłkę - najbardziej medialny sport na nogi. Pozbawianie SP Zawisza dostępu do obiektów treningowych na pewno nie jest działaniem konstruktywnym.



Ministerstwo sportu przyjrzy się wykorzystaniu obiektów Zawiszy modernizowanych za publiczne pieniądze.

Poniżej chciałbym przypominieć treść odpowiedzi na  interpelację posła Pawła Skuteckiego w sprawie dostępności do publicznej infrastruktury sportowej sfinansowanej przy udziale środków Ministerstwa. Kwestia dotyczyła oczywiście zespołów Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, które ciągle nie mogą korzystać z miejskich obiektów przy ul. Gdańskiej 163 w Bydgoszczy. Poseł Skutecki podnosi tą kwestię ze względu na fakt modernizacji obiektów z wykorzystaniem środków finansowych Ministerstwa Sportu. Sekretarz Stanu zapowiada przyjrzenie się sytuacji na obiektach Zawiszy, mimo że nie posiada bezpośredniego wpływu na sposób zarządzania obiektem. Bydgoszczanie wiedzą, że w sprawie Zawiszy pozytywnie wypowiadała się Rada Miasta Bydgoszczy, ale chyba jeszcze nie ma powszechnej świadomości, że Ministerstwo Sportu i Turystyki przygląda się sytuacji na Zawiszy.

Poniżej pełna treść odpowiedzi oraz treści samej interpelacji:

Odpowiedź na interpelację nr 31

w sprawie dostępności do publicznej infrastruktury sportowej
Odpowiadający: sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Jarosław Stawiarski

Warszawa, 21-12-2015

Szanowny Panie Marszałku,

w odpowiedzi na interpelację nr 31 posła Pawła Skuteckiego, przekazaną 1 grudnia 2015 r., w sprawie dostępności do publicznej infrastruktury sportowej, uprzejmie informuję:
Faworyzowanie jednych podmiotów kosztem innych, w kwestii dostępu do infrastruktury sportowej, powstałej przy współudziale środków Ministra Sportu i Turystyki jest niedopuszczalne. Administratorzy obiektów sportowych, powinni zarządzać nimi w taki sposób, ażeby zasada ogólnodostępności była spełniona.
Dofinansowując budowę nowoczesnej infrastruktury sportowej, Minister Sportu i Turystyki zakłada, że będzie ona służyła wszystkim członkom społeczności lokalnych, bez względu na to, do jakiej organizacji lub podmiotu oni przynależą. Obowiązek dbania o przestrzeganie powyższej zasady, spoczywa w praktyce na podmiocie, który dany obiekt sportowy wybudował, pozyskując na ten cel dotację ze środków ministerialnych, a następnie zarządza nim jako właściciel.
Choć nie istnieją normy prawne, które zobowiązywałyby podmioty zarządzające tymi obiektami do konkretnych zachowań w kontekście ich udostępniania, to równy dostęp do nowoczesnej infrastruktury sportowej powinien być jedną z podstawowych zasad, regulujących jej funkcjonowanie. W rzeczywistości zasada ta ma zastosowanie w zdecydowanej większości przypadków, a odpowiednie zapisy regulaminów korzystania z obiektów przeciwdziałają wykluczeniu części mieszkańców z grona ich potencjalnych użytkowników.
Minister Sportu i Turystyki nie posiada kompetencji, które pozwalałyby mu narzucać beneficjentom dofinansowania konkretne zasady funkcjonowania nowo powstałych obiektów sportowych. Należy jednak podkreślić, że w każdym przypadku pozyskania wiarygodnych informacji o nieprawidłowościach w przedmiotowej kwestii, podejmowane są interwencje, mające na celu wyjaśnienie sytuacji. Konieczność zajmowania stanowiska w takich sprawach, Minister wywodzi wprost z faktu, że obiekty sportowe, których dotyczy interwencja, powstają przy współudziale środków publicznych i winny służyć wszystkim zainteresowanym korzystaniem z nich.
Jednostki samorządu terytorialnego, które biorąc udział w realizowanych przez Ministra programach, wybudowały nowoczesne obiekty sportowe, powinny zadbać o ich ogólnodostępność. Taka jest bowiem funkcja samorządu, rozumianego jako podmiot odpowiedzialny za spełnianie potrzeb mieszkańców danej miejscowości. To w jego interesie leży zapewnienie społeczności lokalnej równego dostępu do posiadanych dóbr, w tym również do obiektów przeznaczonych do podejmowania aktywności fizycznej. Takie podejście do omawianej kwestii, potęguje pozytywne efekty realizowanej przez Ministra polityki rozwoju nowoczesnej infrastruktury sportowej.

 Jednocześnie informuję, że Minister Sportu i Turystyki podejmie stosowne działania, mające na celu zapoznanie się z sytuacją, jaka panuje na obiektach sportowych, zlokalizowanych na terenie Kompleksu Sportowego Zawisza przy ul. Gdańskiej 163 w Bydgoszczy, których budowa objęta była dofinansowaniem ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.
Z poważaniem
z up. Ministra Sportu i Turystyki
Jarosław Stawiarski
Sekretarz Stanu

Odpowiedź na interpelację nr 31 w sprawie dostępności do publicznej infrastruktury sportowej



Czy wyrok Sądu Apelacyjnego okaże się wystarczająco wiarygodny, żeby Ministerstwo  Sportu i Turystyki jeszcze raz przyjrzało się sposobowi korzystania w infrastruktury modernizowanej za publiczne pieniądze. W świetle tego wyroku ewidentnie widać kilkuletnią dyskryminację jednego podmiotu - SP Zawisza i blokowanie dostępu do obiektów treningowych. To już jest pole do działania dla posłów, których ta sprawa powinna niepokoić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz