środa, 3 listopada 2021

Historycznie remisowo w Gdyni.

Zbliża się mecz z Bałtykiem. Po porażce z Kluczevią trener Piotr Kołc w mocnych słowach podsumował występ swojego zespołu:

"Ten mecz pokazał, że nie dorośliśmy dzisiaj do poważnej piłki, żeby robić coś więcej."

Te słowa muszą palić jak ogień ludzi, którzy mają swoje ambicje. Większość zawodników na pewno chce z Zawiszą zrobić coś więcej. Porażka na pewno z kategorii tych bolesnych, bo u siebie, z niżej notowanym rywalem. Zespół miał świadomość, że to będzie ciężki mecz, ale nie udało się unikąć problemów. Kilka akcji rywali w pierwszej połowie wskazywało, że może być groźnie pod bramką Bartosza Szeląga. Do jego siatki trafił z wolnego najlepszy strzelec gości - Michał Magnuski. Bramka padła po rykoszecie. Zawisza miał sporo czasu, żeby zmienić losy spotkania, ale tego dnia nie był w stanie nic zdziałać. 

Po przerwie trener Zawiszy rzucił do walki posiłki w postaci Koziary, Wędzelewskiego i Okuniewicza i rzeczywiśćie udało się podostrzyć niemrawą w pierwszej połowie grę. Robiło się wiele razy gorąco w polu karnym Kluczevii. Nie pomogło też wprowadzenie Adriana Brzezińskiego i Norberta Gaczkowskiego. Optycznej przewagi  nie udało się zamienić na gola. Goście bronili się tego dnia skutecznie, 

Warto podkreślić, że dopiero w 15 kolejce Kluczevii udało się rozegrać mecz bez straty gola. To dziwne, bo Zawisza ostatni raz nie zdołał strzelić gola rywalom w 3 kolejce. Potem w 11 kolejnych spotkaniach niebiesko-czarni trafiał do siatki, nawet gry grali z zespołami z czołówki. Zestawienie ze sobą tych faktów pokazuje skalę rozczarowania, jakie mogli czuć tego dnia kibice i sami zawodnicy.

Zdarzają się takie dni. Nie szukał bym pojedynczych winowajców odpowiedzialnych za tą porażkę, Ze słów trenera wynika, że nie mógł on zestawić wyjściowej jedenastki w optymalny sposób. Przyznał też, że z perspektywy czasu zestawił by ją inaczej. Dobrze, że bierze na siebie odpowiedzialność. Budowanie zespołu jest nierozerwalnie związane z ekperymentowaniem, ze zmianami, także personalnymi. Najlepiej gdy eksperymenty ćwiczone na traningach wypalą w trakcie meczu. Ale w warunkach meczowych nigdy nie ma gwarancji sukcesu. Tym razem nie wyszło. Trudno, wszystko nie wejdzie.

Ja swojej strony też wrzucę kamyszek do ogródka trenera. Uważam, że zbyt dużo czasu w drugiej połowie Staszek Wędzelewski spędził na lewej stronie. Myślę, że na prawej byłby bardziej efektywny z dośrodkowaniem w pełnym biegu. Przy tak głęboko grającej obronie rywali szukałbym jak najszybszego dośrodkowania. Łamianie akcji do środka przez wahadłowych i wrzucanie piłki gdy w polu karnym jest już 7-8 rywali nie dało tego dnia rezultatu. 

Zespół musiał zmierzyć się z tym rozczarowaniem. Już w niedzielę przekonamy się, czy uda się tą sportową złość zamienić na 3 punkty w Gdyni. 

Meczu z Kluczevią zamykającą tabelę nie da się ocenić inaczej niż negatywnie, ale warto mieć przed oczyma całą rundę. Celem była skuteczna gra o  utrzymanie się w lidze. Dobra passa Zawiszy spowodowała, że apetyty, jak to się mówi, wzrosły w trakcie jedzenia. Ale trzeźwo patrząc trzeba pamiętać, że część zawodników ciągle adaptuje się w realiach III ligi, gdzie wcześniej nigdy nie grali. Zespół ciągle zmaga się z urazami, który wykluczają istotnych graczy lub wybijają ich z rytmu meczowego. 

W tych okolicznościach trzeba spokojnie przełknąć gorzką pigułkę w postaci drugiej domowej porażki z zespołem ze Stargardu. Wiosną czekają nas 2 wyjazdy do tego miasta ( Kluczevia i Błękitni) i trzeba będzie popracować nad niekorzystną statystyką tej rywalizacji.

Bałtyk prawie dwa lata młodszy niż Zawisza.

Na razie jedziemy do Gdyni na spotkanie z Bałtykim. Jest to relatywnie młody zespół , ze średnią wieku 23.23 lat prawie 2 lata niższą niż Zawisza (25.00 lat). 

Co ciekawe, mimo tak młodego wieku zespół Bałtyku posiada spore doświadczenie, nawet z perspektywy II ligi, I ligi, są zawodnicy nawet z występami w Ekstraklasie. Sporo obecnych zawodników  przewinęło się w minonych latach przez zespół Gryfa Wejherowa. Kilku z nich grało w jednym zespole w II lidze z Piotrem Kołcem, obecnym szkoleniowcem Zawiszy. Patrząc na kadrę tego zespołu trudno zrozumieć dlaczego zajmuje on dopiero 15 lokatę w tabeli z dorobkiem 14 punktów. Odnoszę wrażenie, że ten zespół stać na znacznie więcej. Na pewno będą chcieli to pokazać przy okazji wizyty Zawiszy w Gdyni. 

Bilans w Gdyni mocno remisowy.

Bilans rywalizacji Zawiszy z Bałtykiem zdecydowanie na korzyść gospodarzy. Stoczono w historii 28 spotkań. W Gdyni tylko raz wygrał Zawisza, w Bydgoszczy żadna z wizyt Bałtyku nie przyniosła zwyciąstwa gościom. Bilans Zawiszy z Bałtykiem w Gdyni (1-9-4 bramki 11-15). Większość tych spotkań była rozgrywana na zapleczu ekstraklasy, teraz nasze drogi pierwszy raz w historii splatają się w III lidze.



 

Z historycznego punktu widzenia najbardziej prawdopodobnym wynikiem jest remis. Aż 9 z 14 wizyt Zawiszy na Błatyku kończyło się z remisami. Co ciekawe ostania z nich to wygrana Zawiszy. Bukmarzerzy wydają się nie dostrzegać lub nie brać pod uwagę skłonności do remisowania Zawiszy na stadionie Bałtyku. Kursy na to spotkanie faworyzują Zawiszę (3.35 - 4.15 - 1.75). Bukmacherzy wychodzą z założenia, że Zawisza ma wyższy potencjał niż Bałtyk i nie jest w stanie zagrać dwóch tak słabych spotkań pod rząd. Oby mieli rację.



W zespole gości gra drugi najskuteczniejszy zawodnik ligi: Michał Marczak, który z 9 golami na koncie goni Jakuba Bojasa w pojedynku o koronę króla strzelców ligi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz