Spójrzmy na statystyki.
W sezonie 2015/2016 w Ekstraklasie zagrało 7 zawodników urodzonych w regionie:
- Maciej Dąbrowski (Radziejów);
- Karol Linetty (Żnin) ;
- Jacek Góralski (Bydgoszcz);
- Marcin Listkowski (Rypin);
- Jakub Piotrowski (Toruń);
- Karol Żmijewski (Bydgoszcz);
- Hubert Adamczyk (Bydgoszcz).
Młodziutki Marcin Listkowski, na którego odważnie stawiał w tym sezonie Czesław Michniewicz w Pogoni jest jednym z objawień obecnego sezonu ekstraklasy.
W rankingu młodzieżowców Ekstraklasy uplasował się bardzo wysoko, a dopiero niedawno skończył 18 lat. Pełen ranking młodzieżowców Ekstraklasy możesz znaleźć tutaj:
http://dane.futbolwliczbach.pl/zawodnicy_ranking_71_E_U21.php
W I lidze pokazało się 22 zawodników z regionu.
W I lidze, chociaż uznawanej za bardzo fizyczną, można rozwijać z powodzeniem swoje umiejętności i w razie ich wzrostu zostać zauważonym przez jeszcze lepszy klub. W I lidze zagrało 22 naszych.W II lidze już tylko 8.
Gdyby w II lidze grało kolejnych 20 zawodników z naszego regionu, to można by z większym optymizmem patrzeć na piłkarską przyszłość regionu. Ale gra tylko ośmiu. W momencie gdy trzeba podejmować ważne decyzje dotyczące studiów, zawodowej przyszłości wielu woli pozostać w swoim macierzystym środowisku i skupić się na studiach czy pracy. Gdyby w regionie mogli spróbować łączyć te dwa cele ze sobą, to prawdopodobnie większa ilość tych chłopaków osiągnęłaby poziom profesjonalnego futbolu..
Niewielu młodych zawodników decyduje się na wyprowadzkę do odległych miejsc kraju, żeby próbować swoich sił z dala od domu. Grają w III lidze, gdzie łatwiej ugrzęznąć niż zostać zauważonym. Ile z takich młodych talentów bezpowrotnie tracimy tego nie sposób policzyć.
Dodatkowo finansowa kondycja naszych III-ligowców nie napawa optymizmem. Trudno im stworzyć silną, zrównoważoną kadrę na miarę awansu na trzeci szczebel rozgrywkowy.
Przykład Lecha Rypin, który nie wytrzymał finansowo awansu do II ligi w 2012 roku może działać odstraszająco na działaczy regionalnych klubów. Niestety potrzeba trochę większych pieniędzy w regionalnym futbolu, żebyśmy mogli podnieść poziomi futbolu w regionie.
Przyszłość naszych dwóch klubów grających w I lidze również nie wydaje się pewna. Olimpia walczy o utrzymanie i po dobrych zimowych transferach powinna dopiąć swego. Stabilna sytuacja organizacyjna daje tu powody do optymizmu.
Zobacz pełen ranking zawodników z regionu:
Ranking Zawodników 2015/2016 [Kujawsko-Pomorskie]
Zawisza w konflikcie od 2,5 roku.
Zawisza pogrążony w poważnym konflikcie udziałowców od ponad 2,5 roku wydaje się obecnie balansować na krawędzi. W tym przypadku jeszcze bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz rozmontowania pierwszoligowca. Bydgoski ratusz, który sprzedał swoje udziały Radosławowi Osuchowi najwyraźniej nie ma żadnego pomysłu na rozwiązanie problemów narosłych wokół klubu.
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski robi wszystko by utrzymać status quo. Utrzymać marazm.
Według naszych informatorów prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski zamiast wyciągać wnioski ze swoich błędów ciągle usiłuje nakłonić Radosława Osucha do pozostania w Bydgoszczy. Brak jakiejkolwiek wizji dalszego funkcjonowania Zawiszy powoduje, że prezydent Bruski kurczowo trzyma się wariantu z Radosławem Osuchem, który oznacza co najwyżej dalszą wegetację pierwszoligowca przy pustawych trybunach. Pewnie prezydent liczy na to, że Radosław Osuch dociągnie jakoś do końca samorządowej kadencji, bo ma świadomość, że w przeciwnym przypadku odpowiedzialność za taki stan rzeczy spadnie na niego.
Szkoda, bo w taki sposób marnotrawionych jest kilka milionów rocznie z miejskiej kasy na wspieranie klubu. Nie ma atmosfery, to nie ma ludzi na trybunach. Nie ma też wyników. W związku z tym Zawisza nie przyciąga już nawet "kibiców sukcesu". Nie tak miało być. Szkoda, że brak wizji na przyszłość Zawiszy powoduje przedłużanie się tej sytuacji. Ile jeszcze lat to potrwa?
Ciekawe ile jeszcze pieniędzy z miejskiego budżetu (bo przecież nie swoich), ile pieniędzy bydgoszczan obieca Radosławowi Osuchowi, żeby ten zdecydował się pozostać w mieście.
Szkoda, bo od dawna Zawisza nie łączy bydgoszczan, a dzieli.
Panel ekspertów , o którym pisała niedawno pomorska.pl wskazał problem Bydgoszczy polegający na braku skutecznej promocji:
http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/panel-ekspertow-xx-zlotej-setki-profesor-witold-orlowski-dobrze-ocenia-potencjal-bydgoszczy-ale-brak
Czy może być inaczej, skoro władze miast nie potrafią od 2,5 roku ugasić konfliktu w najbradziej medialnym klubie sportowym w mieście?
Bydgoszcz od lat postrzegana jest przez pryzmat konfliktu z Toruniem. W ten wizerunek wpisuje się kolejny kilkuletni, poważny konflikt w Zawiszy, wygenerowany już całkowicie we własnym zakresie na własne życzenie. Czy naprawdę władze miasta nie dostrzegają powagi tego problemu? A może go lekceważą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz