Menu Stron

czwartek, 15 kwietnia 2021

Zawisza- Włocłavia. Porażka, remis czy zwycięstwo ?

 W ostatnią sobotę w meczu na szczycie ligowej tabeli Zawisza bezbramkowo zremisował z Włocłavią, głównym kontrkandydatem do awansu do III ligi. 

Trudno mi, jako kibicowi ocenić to spotkanie. Wśród kibiców po zmianie trenera oraz pierwszych wiosennych spotkaniach nie widać wielu objawów zachwytu. Zawisza wygrał dwa pierwsze spotkania z niżej notowanymi rywalami, ale do ostatnich minut musiał walczyć o zwycięskie gole. Sposób gry, budowania akcji również nie zachwyca. Punkty są cenne, tu nie ma sporu. OK . Przychodzi mecz z Włocławią. 


W tytule przewrotnie zadałem pytanie: "porażka , remis czy zwycięstwo ? "


Dlaczego porażka ? 

Dawno nie widziałem Zawiszy, który tak wyraźnie przegrałby walkę o środek pola. Tutaj pojawia się pytanie o brak w wyjściowym składzie Wojtka Mielcarka. Nie znam ewentualnych zdrowotnych przeciwwskazań, ale pojawił się na boisku w końcówce i wyglądał na zupełnie zdrowego. Co mogła oznaczać absencja Mielcarka w wyjściowym składzie? Czy trener Kołc uznał, że priorytetem jest defensywa, a lepiej ogarną temat Patryk Kozłowski z Oskarem Furstem? Być może takie były założenia, ale brak Mielcarka w mojej ocenie przełożył się na dominację gości w środku pola, którzy świetnie potrajali naszych pomocników i przejmowali naprawdę wiele piłek w tej strefie. To przełożyło się na znikomą ilość kreowanych przez Zawiszę sytuacji strzeleckich. Nie pamiętam spotkania Zawiszy, w którym gra do przodu wyglądał tak bezradnie. Kamil Żylski nie dostawał wiele piłek, a jeszcze mniej takich, z których dało się coś ciekawego zrobić. Być może to narastająca frustracja pchnęła go do faulu na Zapale, za co wyleciał z boiska. Mielcarek pojawił się owszem na boisku, ale Zawisza grał już wtedy w osłabieniu. Jeżeli był plan na przyciśnięcie gości w końcówce, to runął po czerwonej kartce. 

Bez Mielcarka gra Jaya Jaskólskiego i Korneliusza Sochania też się nie kleiła. W mojej ocenie brak Mielcarka to błąd o ile to było celowe posunięcie. Zawisza jest przyzwyczajony do posiadania piłki w środkowej strefie i dominacji. Jeżeli ma zacząć grać teraz inaczej, to jeszcze się nie zdążył się skutecznie przestawić na tą koncepcję.

Przegranie środka pola ma niestety swoje konsekwencje w postaci biegania za piłką rozgrywaną przez rywali. Zawisza przeważnie tą walkę wygrywa, dlatego końcówki spotkań należą do nas. Z Włocłavią to nie wyszło. 

Dlaczego porażka? Bo wykartkowało się nam jednocześnie 3 ważnych zawodników. Jakie to będzie miało konsekwencje przekonamy się dopiero w sobotę. Dzisiaj wiemy, że pole manewru się mocno zmniejszyło.


Dlaczego remis ? 

Podzieliliśmy się punktami, a rywale nie zdołali doskoczyć do nas . Utrzymujemy bezpieczną przewagę w tabeli. 


Dlaczego zwycięstwo ? 

Celem w sezonie jest awans do III ligi. Nigdy nie wiadomo, który punkcik okaże się kluczowy. W 2008 roku, kiedy walczyliśmy o wygranie IV ligi z Olimpią, właśnie na przełomie marca i kwietnia graliśmy w Grudziądzu. Bramka Marcina Łukaszewskiego w 81 minucie dała nam tylko punkt (2:2), ale to właśnie ten mecz dał nam w praktyce awans. Olimpia już nas nie dała rady prześcignąć. Zrównaliśmy się punktami a zdecydowały właśnie te dwie wyjazdowe bramki z Grudziądza. Może skuteczna obrona w meczu z Włocłavią okaże się na końcu zwycięska?

Z Włocłavią pierwszy raz w wyjściowym składzie Zawiszy pojawił się Oskar Furst. Generalnie podoba mi się gra tego zawodnika, jednak właśnie z Włocłavią odniosłem wrażenie, że brakuje mu dynamiki, którą wcześniej pokazywał jako zmiennik. Życzę mu jak najlepiej i cieszę się, że zdecydował się na powrót do Bydgoszczy. Ciekawe jakie będą kolejne mecze w jego wykonaniu. W tym kluczowym meczu szansę występu od pierwszej minuty dostał też Kamil Czyżniewski na lewej obronie. Gra obronna Zawiszy okazała się skuteczna przeciwko relatywnie kreatywnym zawodnikom gości. Mateusz Oczkowski tym razem siedział na ławce do 67 minuty. Czy ze swojej strony nie dołożyłby więcej w ofensywie niż Kamil ? Na to pytanie nie poznamy już odpowiedzi. Być może w ocenie trenera Czyżniewski lepiej wywiązuje się z zadań defensywnych? 


Ciągle ten mecz chodzi mi po głowie. Wiem , że gramy o awans, ale po co awansować, jeżeli w zespole nie widać piłkarskiej jakości? Mecze Zawiszy grane defensywnie zawsze mnie męczyły, chyba, że toczyły się w Ekstraklasie , gdzie klasa rywala dawała czasami satysfakcję nawet jednego, ciężko  wywalczonego punktu. W IV czy III lidze oczekuję widzieć Zawiszę konstruktywnego. Jak oceniać grę poszczególnych zawodników gdy zabrakło dyrygenta ? W mojej ocenie bez Mielcarka Zawisza sporo traci na wartości.


Przed nami mecz Liderem. Zespół z Włocławka w zimie przeszedł kolejną metamorfozę. Kolejny rocznik juniorów SMS Łódź wymienił zaciężną armię która jesienią nie sprostała Zawiszy w walce o III ligę. Co ciekawe kolejna fala juniorów z SMS-u radzi sobie nieźle w mistrzowskiej grupie IV ligi KPZPN. Przegrali tylko z Włocłavią 2:4. Zremisowali bezbramkowo z Kujawianką i wygrali z Kujawiakiem Kowal oraz Pogonią Mogilno. Ten ostatni mecz może już być przestrogą dla Niebiesko-Czarnych przed nadchodzącym pojedynkiem. 

To jest niesamowite. Legendarny Zawisza Bydgoszcz w walce o awans do III ligi mierzy się z młodziutkim zespołem SMS-u Łódź pod szyldem Lidera Włocławek. W zespole rywali tylko 3 zawodników ma rok urodzenia zaczynający się od jedynki. Reszta to już pokolenie 2000+.


Co wyjdzie z tego starcia? Teoretycznie Zawisza powinien pokazać w takim spotkaniu przede wszystkim swoją dojrzałość. Nie ma co liczyć na to, że te młode charty opadną z sił w końcówce. To będzie kolejny ważny sprawdzian. Jeżeli Zawisza nie potrafi sobie poradzić z tak młodziutkim zespołem, to po co pchać się do III ligi? Najpierw jakość, a potem awans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz