Menu Stron

niedziela, 20 września 2015

Wojownik z Bydgoszczy zatrzymał Mistrzów Polski.

Weekend obfitował w dobre występy zawodników z Kujaw i Pomorza grających w krajowych  centralnych ligach.

II liga.


Kotwica Kołobrzeg z Jakubem Poznańskim w składzie wygrała trzecie spotkanie w II lidze. Jakub rozegrał pełne 90 minut w meczu z liderującą Stalą Mielec. Wygrana nad liderem zawsze ma wyjątkowy smak.

I liga.

Zawisza Bydgoszcz podzielił się punktami z Bytovią. Pełen mecz Łukowskiego, 74 minuty Kony, 8 minut Gajewskiego.
W zespole z Bytowa zagrało 3 zawodników z kujawsko-pomorskiego: Łukasz Wróbel, obrońca pochodzący z Torunia zdobył gola z karnego, rozegrał pełne 90 minut. Mariusza Kryszaka (Inowrocław) zmienił w przerwie Michał Jakóbowski (Radziejów). Jeżeli Łukasz Wróbel utrzyma formę i miejsce w składzie Bytovii, to może być jego najlepszy sezon w dotychczasowej karierze.

Wojciech Łobodziński rozegrał całe 90 minut w wygranym 4:1 spotkaniu Miedzi Legnica z MKS Kluczbork. Miedzianka wydostała się ze strefy spadkowej spychając tam GKS Katowice, który przegrał w Grudziądzu. Gdyby w końcówce spotkania nie wszedł na 12 minut Adam Cieśliński, to w zespole z Grudziądza nie zagrałby żaden zawodnik z regionu. To przykre, że w taki sposób budowana jest drużyna Olimpii. Trudno się dziwić, że frekwencja w 100 tysięcznym Grudziądzu na I lidze jest niższa niż była w niewielkim Janikowie, gdy Unia grała na zapleczu Ekstraklasy. To ciekawe, że więcej zawodników pochodzących z naszego regionu gra w I lidze Bytovie niż w Grudziądzu.


Damian Świerblewski wydarł 2 punty Chojniczance strzelając gola w końcówce meczu.  Dolcan Ząbki wywozi z Chojnic 1 punkt i na razie lideruje w I lidze.


Ekstraklasa.

Maciej Dąbrowski - 370 punktów w rankingu.

Dobry występ "Dąbrosia" przeciwko Cracovii. Jego piękna bramka na 4:2 strzelona głową w końcówce meczu przesądziła o zwycięstwie Zagłębia, które od momentu powrotu Dąbrowskiego do składu zaczęło mocno punktować w Ekstraklasie. Obecnie zajmuje pozycje vice lidera. Siłą rzeczy w naszym rankingu mocno zapunktował Dąbrowski. 90 minut w wygranym meczu Ekstraklasy to 270 punktów + 100 punktów jako bonus za zdobytą bramkę. Razem 370 punktów w jednym spotkaniu.


Ale nikt z regionu nie przebił chyba Jacka Góralskiego.
Ten chłopak z Bydgoszczy po prostu pozbawił Mistrzów Polski koncepcji na budowanie akcji ofensywnych. Był po prostu wszędzie, gdzie kiełkowało zagrożenie bramki Jagiellonii ze strony zawodników Lecha Poznań. Komentatorzy Canal + przez całe spotkanie nie mogli się nachwalić "Górala",  odmieniali jego nazwisko przez wszystkie przypadki. Niezbyt często gra defensywnego pomocnika jest w stanie tak mocno zwrócić na siebie uwagę, bo jego głównym zadaniem jest przerwać akcję i podać do najbliższego kolegi. Ale Góralski robi to w taki sposób, że rywalom odechciewa się grać.

Jacek Góralski, zdjęcie: bialystok.sport.pl

Podczas tego meczu Góralski zanotował kilkadziesiąt przechwytów i w dodatku zakończył spotkanie bez żółtej kartki. Wybrany przez widzów Canal + "plusem meczu". Nazwisko chłopaka nie chcianego w Bydgoszczy wymieniano dzisiaj nieśmiało w kontekście obserwacji pod kątem reprezentacji kraju. Nie mogło być inaczej skoro Góralski przyćmił innego kadrowicza grającego w środku pola w Lechu, Karola Linettego. Jakby tego było mało Góralski gra z pękniętą kością śródręcza. Czapki z głów. Dostał szansę w Jagiellonii i ją wykorzystuje.

Mistrz Polski nie zdobył bramki już w drugim kolejnym spotkani i zamyka tabelę Ekstraklasy. To naprawdę dziwne, bo Lech po zdobyciu mistrzostwa nie urządził tradycyjnej wyprzedaży najlepszych zawodników. Nie umniejsza to jednak rangi zwycięstwa Jagi nad Lechem przy świetnej frekwencji ponad 19 tysięcy widzów.


Średnia frekwencja na stadionie Jagiellonii przekroczyła już 15 tysięcy widzów. Jagiellonia zastąpiła tym samym Lecha na drugiej pozycji w tegorocznej lidze frekwencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz