Awans naszych zespołów jest konsekwencją rozstawienia obu klubów w losowaniu, a to wynikało z rankingów obu klubów. Ranking poszczególnych klubów zależy od rankingu jaki osiąga dany kraj w poprzednich 5 latach.
Najlepiej obrazuje to zestawienie prezentowane przez portal 90 minut.pl
krajowy ranking UEFA; źródło: 90minut.pl |
Ranking z sezonów 2011/2012 - 2015/2016 będzie bazą do pucharowych rozstawień w przyszłym sezonie. Każdy z poszczególnych klubów do swojego indywidualnego dorobku pucharowego dodaje 20% rankingu krajowego z ostatniej pięciolatki. Kluby z mocnych federacji, nawet te mniej znane i doświadczone, korzystają zatem z dorobku innych klubów z tej federacji. Można polemizować, czy to jest uczciwe, ale tak działa ten system od lat, utrudniając przedarcie się do europejskich elit polskim klubom.
Nasza federacja wystawia od wielu lat co roku cztery zespoły, z których przeważnie dwa lub trzy są jedynie kulą u nogi. Dlaczego? Dlatego, że ranking krajowy to suma punktów zdobytych przez wszystkie zespoły danej federacji przez ich ilość. Tak długo, jak długo cała czwórka pucharowiczów nie będzie prezentowała zbliżonego poziomu, tak długo ten ranking będzie bardzo słaby.
Łatwiej zobaczyć jak to działa, posługując się przykladem Lichtensteinu, który wystawia co roku tylko jeden zespół w eliminacjach Ligi Europejskiej. Dobre występy FC Vaduz w obecnym sezonie przełożyły się od razu na 5 punktów rankingowych federacji, bo liczba zdobytych punktów przez FC Vaduz dzielona jest na jeden.
Dobre występy przyładowo samej Legii nie przełożyłyby się na wysoki współczynnik polskiej federacji, bo zdobyte przez Legią punkty podzielone zostaną przez cztery.
Dobry ranking krajowy to pierwszy krok do Ligi Mistrzów.
We wspomnianym sezonie 2011/2012, kiedy do LE awansowała Wisła i Legia polska federacja zdobyła w rankingu 6,625 punktu. Gdyby takie występy regularnie co roku miały miejsce, to polska federacja byłaby na około 12 miejscu w Europie i wystawiała w pucharach 5 zespołów ( w tym dwa z szansami na Ligę Mistrzów. Problem polega na tym, że takie występy polskich zespołów zdarzają się raz na kilka lat. Wynika to z finansowej słabości klubów, brak szerokiej, wyrównanej kadry i trudności z pogodzeniem gry jednocześnie na obu frontach ( a licząc Puchar Polski - na trzech frontach). Gdyby na średni europejski poziom wspięły się 3 lub 4 polskie kluby, to nasza federacja z pewnością miałaby szansę znaleźć się w pierwszej dziesiątce rankingu. Być może nasze wnuki doczekają tych czasów. Niestety, co roku część polskich klubów to po prostu dostarczyciele punktów dla rywali. W takiej właśnie roli wystąpił również rok temu bydgoski Zawisza. Szanse na Ligę Mistrzów w Polsce będą duże gdy ranking Mistrza Polskie będzie wystarczał na rozstawienie w IV rudzie eliminacji. Ale to wymaga kilku lat dobrej gry w Europie tego klubu oraz dobrego rankingu krajowego polskiej federacji.
Początek pucharowego sezonu daje mimo wszystko powody do zadowolenia. Po fazie eliminacji polska federacja zgromadziła 3,750 punktu w rankingu. Lepszym wynikiem poszczycić się może wspomniany Lichtenstein, Norwegia, Szwecja oraz Chorwacja. Czołówka rankingu za obecny sezon wygląda następująco:
5,000 - Lichtenstein,
4,250 - Norwegia,
4,250 - Szwecja,
4,000 - Chorwacja,
3,750 - Polska,
3,750 - Dania,
3,625 - Kazachstan,
3,625 - Białoruś.
Oczywiście niskie rankingi najmocniejszych federacji na tym etapie wynikają z faktu, że część z ich zespołów gra w pucharach bez eliminacji. Dopiero w późniejszej fazie pucharowego sezonu włączają się do rywalizacji.
Sprawcą prawdziwej sensacji jest zespół z Kazachstanu FK Astana, który awansował do Ligi Mistrzów eliminując cypryjski Apoel Nikozja. Swoich przedstawicieli w Lidze Mistrzów mają także Chorwaci, Szwedzi, Izrael, Białoruś. Liga Mistrzów to prestiż, najlepsze piłkarskie okno wystawowe świata, oraz ogromny strumień kasy pozwalającej na wzmacnianie potencjału klubów, rozbudowę bazy szkoleniowej. Jest to jednak system skutecznie chroniony przed dostępem przypadkowych klubów. Spośród 32 zespołów grających w Lidze mistrzów 22 z nich dostają się tam bez eliminacji, dzięki wysokim miejscom zajmowanym w najsilniejszych ligach. Z całego systemu eliminacji do LM awansuje jedynie 10 zespołów, zatem osiągnięcie tego celu wymaga naprawdę dużych nakładów finansowych i zbudowania rzeczywiście silnego zespołu, niejako na kredyt. Ta sztuka nie udała się żadnemu z polskich klubów od prawie 20 lat.
Z bezpośrednich rywali Polski w rankingu bardzo słabo zaprezentowali się w tym roku Austriacy, którzy zgromadzili zaledwie 1,800 punktu. Oba austriackie zespoły poległy w IV rundzie eliminacji LE. Jedynym reprezentantem tej federacji w pucharach będzie Rapid Wiedeń, który odpadł w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Porażka w tej fazie eliminacji LM oznacza automatycznie grę w LE.
Słabo wypadł również Cypr (2,500). Jedynie Apoel Nikozja zagra w tym sezonie LE. Cypryjczycy stracili pozostałe 3 drużyny już w III rundzie eliminacji Ligi Europy.
Słabe wyniki Austriaków i Cypryjczyków dają zatem szanse Polsce na awans w krajowym ranking klubowym. Jesień pokaże, czy wykorzystamy tą szansę. Styl w jakim awansowała do LE Legia Warszawa daje podstawy do optymizmu. Zwłaszcza pierwsze, wyjazdowe spotkanie w IV rundzie eliminacji LE w wykonaniu warszawskiego zespołu stało na bardzo wysokim poziomie. Przeciwnik Lecha nie postawił tak trudnych warunków, nie zmusił do tak dużego wysiłku, ale cel został osiągnięty.